Czy da się kochać i być twardym? Trwać niewzruszonym jak skała, albo wręcz ocierać się o ukochany bratni kamyczek, pozostawiając w nim mniej lub bardziej trwale rysy. Wierzę, że to potrafię, chciałabym potrafić, to takie wygodne, zapewnia szczęśliwe (choć dość egoistycznie szczęśliwe) życie. On tak umie, albo przynajmniej dobrze gra. Trzeba mu te gierki z głowy wybić. Misja na jutro- zmiękczanie skały. Czemu nie na dziś? Bo pora się wyspać, aby wzmocnić przed walką z kamieniem. Plan działania? No właśnie, cholera! Jaki jest plan działania? Co może pomoc? W reklamie mówią że cocolino zmiękcza tkaniny. Ale czy dusza człowieka to jakaś cholerna tkanina? Może lepszy byłby odkamieniacz? Tylko że on mógłby uszkodzić też tą delikatną stronę mojego kochanego kamyczka. Perswazja ustna! To zawsze działa. Ale jak dobrać słowa? Mówić prozą czy może lepiej wierszem? Hmm poezja zdaje się wyrazem zbyt artystycznym, czymś co nie każdy zrozumie albo co gorsza zrozumie nieopatrznie. Wybiorę prozę.
marta71088