top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoramarta71088

Szacunek dla ludzi pracujących fizycznie


Choć mam całkiem sporo siły w rękach i nogach (w nogach szczególnie :D), to jednak jestem drobną dziewczyną. Drobną, ale zawziętą jak się okazało. Moi koledzy od zakładania ogrodów, umęczeni słońcem i ciężarem robót poszli już do domu. Ja zostałam w pracy po godzinach, aby dokończyć wyznaczone mi zadanie- artystyczne przycięcie roślinek. Nasłuchałam się już nie raz marudzenia tego klienta, że robię nie dokładnie, więc chciałam użyć wszystkich moich sił, aby wykończyć je perfekcyjnie. Tak więc robię milion przysiadów do każdej roślinki, aby ją dobrze przyciąć i wyzbierać przycięte gałązki, a słońce praży niemiłosiernie. Kolce berberysa wbijają się w ręce. Au! O cholera agawa też może pokłuć tak, że z palca ścieka mi krew. Trzeba będzie wygooglować czy sok z agawy jest trujący i umrę, czy jeszcze chwilę pożyję. Wnet na posesję wchodzi pan K z jakimś innym facetem, chcąc się przed nim popisać swoją władczością zaczyna się czepiać. No nie odpuści sobie gość.

-Kiedy zasypie mi pani te dziury- pyta mając oczywiście na myśli, że mam to zadanie zlecić pracownikom, albo po prostu z chęci podręczenia mnie.

A to pedał dziurę chce zapychać, niech swojego koleszkę o to poprosi-pomyślałam, a zrobiłam całkiem coś innego.

-czy koło tych dziur jest ziemia, której moglibyśmy użyć do ich zakopania?- pytam fachowo

-nie

-wnet wstaję, biorę taczkę i jadę z nią po łopatę. Ładuję pełną taczkę ziemi, a że to trochę trwa pan K zdążył wyjść z szoku i mówi:

-nie no nie miałem na myśli, że już dziś trzeba to zrobić

-prowadź pan do tych dziur nie pier*ol- powiedziałam uprzejmie klientowi, a w moich ustach zabrzmiało to dość oryginalnie, gdyż nigdy nie przeklinam i chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha.

Panu K zrobiło się głupio. Tak mozolnie próbował znaleźć słowa, aby wytłumaczyć się, że to męskie zadanie i nie chciał, abym robiła to osobiście, że postanowiłam nie czekając na niego sama pójść z taczką pełną ziemi (a to dziadostwo trochę waży, kto woził ten wie). Wypełniłam misję udając, że nie sprawiła mi trudności (my kobiety mamy wprawę w udawaniu ;)). Potem powróciłam do przycinania roślinek i walki z ciśnieniem uderzającym do głowy przy każdorazowym wstawaniu z pozycji kucniętej.

Wyczerpana ale dumna. Klient nabrał szacunku (ja też- do pracowników fizycznych ), i więcej nie szukał zaczepki. Chyba obawiał się, że jak zapyta np. „Kiedy w końcu na jego drzewkach pojawią się liście?”, zamiast odpowiedzi ,zobaczy jak Pani Marta rozmontowuje zielnik przygotowywany na zajęcia dendrologii i okleja jego drzewka liśćmi najróżniejszych gatunków (oczywiście jako kobieta, użyłabym w tym celu taśmy klejącej, która jest na stałym wyposażeniu mojej torebki- zaraz obok cegły i żelazka).

2 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Przebieranki

Dla mnie to oczywistość i banał, a nie jakaś błyskotliwa, odkrywcza rozkmina, ale pewien znajomy zaskoczył mnie kiedyś pokazując, że nie każdy myśli tak samo. Powiedział: "Nie kumam ludzi, którzy lubi

Siła miłości

P. zapytała: „Jak tam na urlopie? Fajnie spędziliście czas?” M: „Tak super, miło było mieć dzień cały dla siebie, nic mu nie mówiłam, że biorę wolne, aby zaskoczyć go od rana fajnym śniadankiem. Wstał

Post: Blog2_Post
bottom of page